Czy miasto jako centrum cywilizacyjnego postępu gwarantuje człowiekowi szczęście? Rozważ problem i uzasadnij swoje stanowisko odwołując się do fragmentu "Ziemi Obiecanej" W. Reymonta i do innych tekstów kultury.
Przepraszam z góry za długi czas oczekiwania. Przyczyniły się do tego matury ustne głownie z Polskiego. Na szczęście trafiłam właśnie na motyw miasta w literaturze i matura zdana na 95%
Miasto od najdawniejszych czasów fascynowało ludzi. Człowiek marzył o życiu w metropolii. Widział w nim szansę na lepsze życie, na karierę, wzbogacenie czy samorealizację. Często jednak już mieszkając w mieście czuł się przytłoczony jego ogromem. Wielu twórców przedstawiało taki sposób widzenia miasta w swoich utworach.
Osoby
mieszkające w miastach są bardziej narażone na zaburzenia lękowe i zaburzenia
nastroju. Miasto nie jest dla człowieka
źródłem szczęścia, a wręcz przeciwnie - pełne nędzy, obojętności
destrukcyjnie wpływa na ludzkie życie.
Właśnie taki
typ miasta przedstawił w swoim utworze "Ziemia obiecana" Władysław
Reymont. Łódź - bo o tym mieście mowa -
ukazana została jako miasto kapitalistyczne, w którym trwa walka o przetrwanie.
Główny bohater przedstawionego fragmentu powieści to Trawiński. Wracając od
Borowieckiego przygląda się miejskiemu krajobrazowi. Jego oczom ukazuje się
miasto uprzemysłowione, które jest świadectwem katastrofalnych skutków rozwoju
cywilizacji. Zapada zmrok. Miasto jest
brudne, pada deszcz, trotuary są zabłocone lecz mimo pogody pełne ludzi. Są oni
zabiegani, pędzą na oślep przed siebie. Taka rasa biegaczy, wiecznie gdzieś
spóźnieni, pochłonięci przez miasto. W tle widzi niezliczone kominy fabryk, do
których zmierzają wozy z węglem. Życie wrze dookoła. Dla Trawińskiego Łódź
miała być tytułową "Ziemią obiecaną" lecz rzeczywistość dużo różni
się od jego oczekiwań. Przybył do wielkiego miasta w poszukiwaniu szczęścia,
ale nie umie żyć w tym świecie, nie potrafi przystosować się do otoczenia. Nie
jest mieszczuchem, nie cieszy go wszechobecny brud i tłok. Męczy się w takim
świecie. Reymont przedstawia Łódź jako
miejsce podporządkowane pieniądzom. W tym świecie liczy się tylko, kto ile ma
milionów. Pozostałe wartości nie mają żadnego znaczenia. Autor otwarcie potępia
urbanizację i powszechne odejście od tradycyjnych wiejskich wartości. Kreuje
miasto -potwora, który prężnie się rozrasta, składając tym samym obietnicę
lepszego życia, której nie jest w stanie dotrzymać. Z całego kraju -z
miasteczek, z wiosek- ciągną do Łodzi tysiące osób. Poszukują lepszej pracy,
zarobku, szczęśliwego życia. Jedyne co zastają to brud, ciasnotę , nędzę i
wyzysk. Elity na nadludzkiej pracy tłumów powiększają majątki, a miasto wysysa
z ludzi chęć życia, wszelki optymizm i wyrzuca ich, jak odpadki.
Podobna wizja miasta ukazana została w "Lalce" Bolesława Prusa. Autor
przedstawił Warszawę jako strukturę społecznościową. Z jednej strony bogata i
próżna arystokracja, a z drugiej mieszkańcy Powiśla. Na środku drabiny
społecznej stał Stanisław Wokulski. Swoje dzieciństwo spędził właśnie w stolicy
kraju. Gdy powrócił do Ojczyzny z pobytu na Syberii patrzył na świat już jako
człowiek dojrzały. Z jednej strony widział świat arystokracji. Należeli do
niego między innymi bankrut Łęcki ślepo zamiłowany w życiu salonowym oraz jego
córka Izabela, egocentryczna i rozpieszczona lalka salonowa. Z drugiej strony biedną dzielnicę - Powiśle.
Gdy spacerował po tym silnie dotkniętym ubóstwem rejonie widział ludzkie
nieszczęścia, spotykał osoby żyjące na tym śmietniku Warszawy. Ich życie to
jedna wielka walka o przetrwanie. Codziennie brodzą w odpadkach, szukając w
nich wartościowych przedmiotów. Stan tego miejsca budził w Wokulskim silne
obawy. " Oto miniatura kraju (...)w którym wszystko dąży do spodlenia i
wytępienia rasy ”- tymi słowa Wokulski określił nie tylko sytuację Powiśla, ale
także całej Warszawy. Sam pozwolił się spodlić i wytępić przez to miasto. A
właściwie przez jego mieszkańców-arystokratów. Ślepo zakochany w Izabeli
Łeckiej dążył do bogactwa, wyjechał w tym celu za granicę i dorobił się
ogromnego majątku. Omotany przez sidła jakie zastawiła na niego salonowa lalka
przegrywał życie. Miasto okazało się nie być rajem jakiego się spodziewał.
Wokół panowała bieda, a pieniądze nie dały mu szczęścia, bo miał też "duszę, która łaknęła wiedzy
i miłości".
Maria Konopnicka w swej noweli pt.
Mendel Gdański również ukazuje miasto jako źródło destrukcyjne, niszczące
ludzkie życie. Utwór Konopnickiej pochodzi z epoki pozytywizmu i ukazuje
funkcjonujący w świadomości Polaków stereotyp Żyda.
Maria Konopnicka w swej noweli pt.
Mendel Gdański również ukazuje miasto jako źródło destrukcyjne, niszczące
ludzkie życie. Utwór Konopnickiej pochodzi z epoki pozytywizmu i ukazuje
funkcjonujący w świadomości Polaków stereotyp Żyda.
Maria Konopnicka w swej noweli pt.
Mendel Gdański również ukazuje miasto jako źródło destrukcyjne, niszczące
ludzkie życie. Utwór Konopnickiej pochodzi z epoki pozytywizmu i ukazuje
funkcjonujący w świadomości Polaków stereotyp Żyda. Akcja rozgrywa się w II
połowie XIX wieku w Warszawie gdzie mieszka 67-letni Mendel Gdański. Od 27 lat
prowadzi on zakład introligatorski. Kocha miejsce w którym żyje, jest ona dla
niego "małą ojczyzną". Zna wszystkich mieszkańców z jego ulicy i
wszyscy znają jego. W jego otoczeniu panuje atmosfera swojskości. Do jego
zakładu rzadko przychodzi ktoś obcy. Z najbliższymi sąsiadami żyje w ciepłych i
życzliwych stosunkach, nawzajem darzą się szacunkiem. Jak na starczy wiek czuje
się bardzo dobrze, opiekuje się nawet swoim 10 letnim wnukiem, synem swojej
nieżyjącej już córki. Z czasem jego życie zmienia się. Najpierw podczas
szabasowej modlitwy zostaje wysmiany przez grupę wyrostków. Później jego wnuk
wraca ze szkoły bez czapki, gdyż zgubił ją uciekając przed prześladującym go
chłopcem. I tak spokój Mendla zostaje zachwiany. Rozpoczyna się cieżki okres w
jego życiu. Przybywa do niego Zegarmistrz, który informuje go o pogromie Żydów.
Będą bić ich za to, że są Żydami. Mendel czuje się oburzony, przecież od
dziecka mieszka w Polsce, nie jest nikim obcym. Ale zegarmistrz ma swoje
argumenty. Twierdzi że Żydzi mają za dużo pieniędzy i mnożą się jak szarańcza.
Nastepnego dnia wściekły tłum naciera na sklep mendla, wybijają okna kamieniami
raniąc przy tym wnuka Mendla. Nienawiść
do tej Żydów sprawiła że w Mendlu umarła miłość do miasta. Ta Warszawa w której
czuł się jak w domu, stała się dla niego obca. Stracił wiarę w ludzi. Ludzka
nienawiść wykończyła go psychicznie, a jego serce umarło dla tego miasta.
Reasumując
człowiek jest istotą plemienna i tylko w relacjach z innymi ludźmi będzie na
prawdę szczęśliwy. Szczęścia nie dadzą mu pieniądze, zabawa, ani nie przyczyni
się do tego życie w mieście. Wręcz
przeciwnie wielka metropolia zniszczy go od środka. Jedyne co mu może to
szczęście dać to spokój ducha i miłość, gdyż Ten świat, który zmienia sie tak
szybko, oszalał i pędzi ku zagładzie.
Czy jest gdzieś dostępna praca???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ZSLP Kozienice
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń